Piątek, 19 kwietnia 202419/04/2024
690 680 960
690 680 960

Jest akt oskarżenia przeciwko proboszczowi jednej z lubelskich parafii. Odpowie za jazdę po pijanemu

Prokuratura Okręgowa w Lublinie skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko Leszkowi S. proboszczowi jednej z lubelskich parafii. Ksiądz będzie odpowiadał za jazdę po pijanemu, za co grozi mu do dwóch lat pozbawienia wolności. Świadkami jest młode małżeństwo, które o mało nie zostało staranowane przez pojazd księdza na jednej z ulic.

Do zdarzenia doszło w lutym, kiedy to jadący z rodziną mężczyzna, w ostatniej chwili dostrzegł rozpędzone audi, którego kierowca zignorował znaki drogowe i o mało nie doprowadził do zderzenia. Tylko refleks mężczyzny sprawił, że nie doszło do wypadku. Gdy ruszył w dalszą drogę dostrzegł, że kierowca odjeżdżającego w kierunku ulicy Wileńskiej audi, nie potrafi utrzymać się na swoim pasie ruchu. Auto zjeżdżało też na krawężnik. Podejrzewając, że kierowca może być pod wpływem alkoholu ruszył za nim, jednocześnie powiadamiając o wszystkim policję.

Audi zajechało pod kościół przy ulicy Skierki, zaś jego kierowca szybkim krokiem miał skierować się na plebanię. Gdy na miejsce przyjechali funkcjonariusze, przez kilkanaście minut nikt nie chciał otworzyć drzwi. W końcu na zewnątrz wyszedł proboszcz Leszek S. Wyjaśnił, że to nie on jechał samochodem, tylko ktoś inny, kogo danych nie zna. Jednak świadek nie miał najmniejszych wątpliwości, że to właśnie 53-latek siedział za kierownicą audi.

Proboszcz został przetransportowany na komisariat, gdzie poddano go badaniu alkomatem. Wynik nie pozostawiał wątpliwości, miał on 2,2 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Ksiądz otrzymał wezwanie na komisariat celem złożenia zeznań a następnie został zwolniony do domu by wytrzeźwiał. Później w trakcie przesłuchania nie przyznał się do kierowania autem, tłumaczył, że w tym czasie nie on siedział za kierownicą pojazdu.

Gdy opisaliśmy całe zdarzenie, ksiądz Leszek S. usiłował wpływać na naszych reporterów, by usunęli artykuł. Tłumaczył wtedy, że nikt go nie złapał za rękę. W momencie gdy przyjechali policjanci był na plebanii a świadkowie musieli wiedzieć za kierownicą kogoś innego. – Kluczyki do audi znajdują się na plebanii i są ogólnodostępne – wyjaśniał naszemu reporterowi proboszcz. Co więcej, wspomniał o osobie, która tego dnia rzekomo prowadziła auto. – Wiem kto to jest, ale nie powiem – dodał ksiądz.

Kilka minut później zadzwonił do naszej redakcji także rzekomy kierowca audi i wyjaśnił, że to on prowadził auto. Tłumaczył, że dojechał pod plebanię i poszedł oddać księdzu kluczyki. Zapewnił również, że zgłosi się na komisariat. Jednak nikt taki się nie pojawił. Co więcej, świadkowie nie widzieli też żadnej innej osoby oprócz księdza. Proboszcz Leszek S. podważał również wynik badania tłumacząc, że nie miał 2,2 promila a nieco ponad promil (widział 1,1 mg na wyświetlaczu alkomatu).

Leszek S. ma postawiony zarzut prowadzenia pojazdu pod wpływem alkoholu. Oprócz utraty uprawnień grozi mu wysoka grzywna oraz do dwóch lat pozbawienia wolności.

(fot. lublin112)
2016-06-22 18:21:58

19 komentarzy

  1. Sądowi strach nie pozwoli go ukarać.

  2. Gdyby nawet skazali…. Prezydent ułaskawi

  3. No, to macie swojego proboszcza a był dom kultury i młodzież miała co ze sobą zrobić, to nie, kolejny kościółek potrzebny był a na co komu kultura.

Z kraju